niedziela, 27 września 2015

Rozdział 52: Nie mylił się

- Violetta, zaraz jest zbiórka - oznajmiła mi Francesca kiedy grzebałam w swojej walizce w poszukiwaniu jakiegoś ciepłego swetra. Kto by pomyślał, że w lesie może być tak zimno. Nałożyłam na siebie znaleziony przed chwilą sweterek i poprawiłam odruchowo swojego kucyka. Spojrzałam na Fran, która właśnie wiązała swoje buty i uśmiechnęłam się delikatnie dając jej do zrozumienia, że jestem gotowa. Jak na razie mieszkanie z nią w jednym pokoju nie jest takie złe, ale może to dlatego, że minęły dopiero jakieś dwie godziny. Obie wyszłyśmy z naszego pokoju i podłużnym nie zbyt długim korytarzem udałyśmy się w stronę wyjścia. Ośrodek, w którym się znajdujemy do najlepszych nie należy, ale jest przyjemny. Wszystko jest drewniane i wygląda trochę jak taki wiejski domek. Gdy tylko wyszłam na dwór dopadł mnie nieprzyjemny zimny wiatr. Jak się okazało większość osób już jest i czeka na tym ziąbie. Szkoda tylko, że nie ma gdzie usiąść i skulić się w kłębek żeby było cieplej. Czy tylko ja odczuwam to zimno? Bo z tego co widzę tylko ja mam na sobie sweter i długie spodnie. Nawet niektóre dziewczyny mają krótki rękawek albo spodenki. Kątem oka zauważyłam jak w naszą stronę podąża dobrze znana mi osoba, której za wszelką cenę staram się unikać. Rozejrzałam się dyskretnie dookoła aby wyłapać wzrokiem osobę, do której mogłabym podejść i nie musieć rozmawiać z Lucasem.  Jednak nie znalazłam nikogo. Podszedł do nas z uśmiechem na twarzy z włożonym rękami do kieszeni swoich spodni. Uśmiechnął się w naszą stronę i już miał coś powiedzieć, ale przerwał mu Federico, który szedł z naszym dyrektorem.
- Nie ma nawet takiej opcji - powiedział poważnym tonem dyrektor nie patrząc w stronę Federico, który szedł z nim krok w krok.
- Niech pan poda chociaż dwa powody - poprosił Federico, na co dyrektor zatrzymał się w pół kroku i odwrócił twarz w stronę swojego rozmówcy.
- Jeden: Znam cię. Dwa: Wiem o czym myśli większość nastolatków - odpowiedział i ponownie ruszył w drogę a raczej w stronę drugiego opiekuna.
- Ale trzeciego powodu pan nie znajdzie - mówił z satysfakcją, na co dyrektor tylko westchnął głośno.
- Nie zgadzam się i dla mnie sprawa jest zamknięta - postanowił poważnie i rozpoczął rozmawiać z nauczycielem. Zaśmiałam się pod nosem i schowałam swoje już zimne dłonie w rękaw swetra. Całe szczęście, że nie zostajemy tutaj dłużej niż kilka dni. Mam nadzieję, że w tym ośrodku jest ogrzewanie i w nocy będzie ciepło. 

- Jest godzina dwunasta więc czas zacząć dbać o środowisko - zaczął zadowolonym głosem dyrektor - Podzielę was na dwie grupy i każda będzie miała inna zadanie - dodał po czym kazał nam się ustawić tak aby mógł nas rozdzielić. Modliłam się w duchu aby w mojej grupie nie było Lucasa. Niech tylko nie dzieli nas według dziennika, bo wtedy będę na niego skazana. Z tego co pamiętam on jest w dzienniku jakieś trzy cyferki pode mną a ja mam numer sześć. Jak się okazało dyrektor poszedł na łatwiznę i kazał nam odliczyć do dwóch, a że Lucas stał obok mnie to nie było opcji abyśmy byli w tej samej grupie. Ale jak widać wszechświat jest po mojej stronie, bo w grupie jestem z Leonem. Uśmiechnęłam się pod nosem i skupiłam się na dalszych instrukcjach dyrektora. 
***
Usiadłam sobie wygodnie na kanapie w takim jakby salonie. Dyrektor z racji, że dzisiaj jest pierwszy z trzech dni tej jakby wycieczki postanowił, że wieczór spędzimy wszyscy razem przy niewielkim kominku i jakiś grach czy nawet rozmowach. Szczerze. Nie mam na to najmniejszej ochoty, ale jeśli takie jest życzenie dyrektora, to postaram się to przeboleć. Podkuliłam nogi chowając w ten sposób, moje skarpetki z rysunkiem pandy. Nie wszyscy muszą je wiedzieć. Zapięłam także swoją bluzę i włożyłam ręce do kieszeni. Poczułam jak kanapa się ugina, co oznacza, że ktoś postanowił się do mnie dosiąść.
- Cześć Zmarzluchu - do moich uszu dotarł głos Leona. Zaśmiałam się cicho pod nosem i obróciłam twarz w jego stronę.
- Zyskałam nową ksywkę - powiedziałam a następnie zaśmiałam się cicho nadal na niego patrząc. Kiwnął twierdząco głową z uśmiechem. W tej chwili czas mógłby się zatrzymać. Jego oczy wpatrują się w moje a moje w jego. Z całych sił powstrzymuję się aby nie przybliżyć się do niego i nie pocałować go. Mimo iż tego pragnę nie mogę tego zrobić. Jednak tą chwilę wpatrywania się nawzajem musiał ktoś przerwać. Federico. Moja niechęć do niego w tej chwili powiększyła się o jakieś czterdzieści procent.
- Potrzebuję cię na chwilę - zwrócił się do Leona, kompletnie mnie ignorując. Brunet westchnął głośno i wstał ze swojego miejsca a następnie udała się gdzieś z Federico. Oczywiście nie mogłam sobie odpuścić i musiałam odprowadzić go wzrokiem do momentu aż nie zniknął za ścianą. Odrzuciłam głowę do tyłu lokując ją na oparciu. Zamknęłam oczy i od razu wyobraziłam sobie jego uśmiech. Widziałam w moim życiu setki uśmiechów, ale żaden nie działał tak na mnie jak jego. W tej chwili jedyne czego pragnę to siedzieć na tej kanapie w jego ramionach. Usłyszałam czyjeś rozmowy więc natychmiast podniosłam głowę i spojrzałam w stronę wejścia do pomieszczenia. Okryłam się bardziej bluzę i widząc, że osobami wchodzącymi jest dyrektor i właściciel tego ośrodka odwróciłam wzrok i skierowałam go w stronę kominka.  
- Patrz co mam - wzdrygnęłam się przestraszona i automatycznie spojrzałam w stronę Leona. Uśmiechnął się widząc moją minę a ja odchrząknęłam cicho i przeniosłam wzrok na jego kolana, na których leżały chyba z cztery opakowania tych, które jedliśmy na torze. Uśmiechnęłam się promiennie i oparłam głowę o zagłówek nadal na niego patrząc. 
***
Skrzyżowałam ręce aby otulić się bardziej swoim swetrem. Natomiast swoje spojrzenie ulokowałam na jakiejś łące. Dlaczego akurat naszej grupie przypadły dzisiaj takie tereny. Westchnęłam głośno widząc, że tam gdzie mamy iść nie jest zbyt sucho. Całe szczęście założyłam czarne trampki, które po spotkaniu z tą ziemią będą całe w błocie. Podskoczyłam gwałtownie czując czyjś ciepły oddech na swojej szyi. Miałam zamiar nakrzyczeć na tę osobę, ale widząc uśmiechniętą twarz Leona, odrzuciłam to od siebie. Posłałam mu tylko mordercze spojrzenie a po chwili delikatnie się uśmiechnęłam. Niestety nauczyciel nie pozwolił nam rozpocząć rozmowy ponieważ on sam zaczął mówić i objaśniać co dokładnie będziemy tutaj robić. Świetnie. Zawsze marzyłam, żeby taplać się w błocie aby wkopać jakieś durne znaki i taszczyć kamienie, które leżą na ścieżce. Westchnęłam głośno kolejny raz w ciągu zaledwie minuty. Po raz pierwszy się zgodzę z sprzeciwami i jękami innych dziewczyn. Brunet stojący obok mnie złapał moją rękę, co mnie zdziwiło oczywiście pozytywnie. Przeniosłam na niego spojrzenia a on w tym czasie pociągnął mnie w stronę nauczyciela. I znam odpowiedź na pytanie, dlaczego złapał mnie za rękę. Ale przynajmniej będziemy razem pracować.
- Po prostu marzę aby bawić się w błocie - jęknęłam idąc w stronę miejsca gdzie mamy oczyścić teren z kamieni. Szkoda tylko, że gdzie bym nie stanęła jest błoto. W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech Leona.
- Przynajmniej nie będziesz narzekać, że jest zimno - mówił ze śmiechem. Obdarowałam go sztucznym uśmiechem i schyliłam się aby podnieść dość dużego kamienie. W tym miejscu gdzie kazali nam pracować ma powstać jakiś zagajnik dla dzikich zwierząt a żeby nie poobijały czy tam połamały sobie kopyt musimy usunąć kamienie. Jakby nie mogli tego zrobić jakąś koparką czy czymś podobnym. Z wielkim trudem uniosłam ten głaz i powoli ruszyłam w stronę Leona aby rzucić ten kamień obok tego, który on wyciągnął. Jednak moje zdolności siłowe mnie zawiodły i upuściłam głaz, który wylądował w błocie i niestety ochlapał Leona. Co prawda stał tyłem, ale koszulkę i spodnie miał brudne. Zakryłam ręką usta aby powstrzymać śmiech, bo jego mina w tej chwili był komiczna. Już otwierałam usta aby go przeprosić, ale mój śmiech wygrał. Spojrzał na mnie ze sztucznym uśmiechem i obejrzał stan swojej koszulki.
- Błoto da się sprać? - zapytał z nadzieją w głosie a jak zamiast mu odpowiedzieć ponownie się zaśmiałam. Przeniósł na mnie swój wzrok i uśmiechnął się przymrużając oczy. Podszedł do mnie i przejechał palcem po moim nosie zostawiając na nim trochę błota. Uśmiechnął się radośnie kiedy ja mordowałam go wzrokiem - Jesteśmy kwita - powiedział zadowolony i obrócił się aby podnieść kamienia, którego ja upuściłam. Przybrałam na twarzy chytry uśmieszek i schyliłam się aby nabrać na rękę trochę błota.
- Ej Leon - zawołałam go a ten odwrócił się w moją stronę, co było złym ruchem z jego strony ponieważ błoto, które miałam w dłoni wylądowało na jego policzku. Zaśmiałam się głośno natomiast on spojrzał na mnie morderczym wzrokiem a po chwili się zaśmiał.
- Mam nadzieję, że nie przywiązujesz się do ubrań - powiedział spokojnie a ja zmarszczyłam brwi i spojrzałam na swój granatowy sweter. Zaśmiałam się i kiwając przecząco głową podniosłam na niego wzrok - To dobrze - oznajmił i w moją stronę poleciało błoto, które nie dość, że wylądowało na swetrze to jeszcze dostałam trochę w twarz, co wywołało wybuch śmiechu ze strony Leona. Bardzo zabawne. Nabrałam nerwowo powietrza do ust i zwinnym ruchem z pomocą moich trampek można powiedzieć kopnęłam błotem w niego.
- Nawet ubrudzony błotem wyglądasz całkiem uroczo - zaśmiałam się patrząc na jego minę. Uśmiechnął się do mnie sztucznie i szybkim krokiem podszedł do mnie a następnie przerzucił mnie sobie przez ramię. Pisnęłam z zaskoczenia a po chwili zaśmiałam.
- Ciekawe jak ty będziesz wyglądać będąc cała w błocie - odpowiedział i zaśmiał się. Natychmiastowo przestałam się śmiać i uderzyłam moją dłonią złożoną w piąstkę w jego plecy.
- Proszę cię, nie rób tego. Wypiorę ci tą bluzkę - odezwałam się z nadzieją, że mnie odstawi. Usłyszałam jak cicho wzdycha a następnie kuca aby móc postawić mnie na ziemi. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na niego wdzięcznie. Nie chciałabym wylądować w tym błocie. Przeniosłam swój wzrok z butów na jego twarz, co jak się okazało było błędem ponieważ Leon wysmarował mi cała twarz tym błotem. Zacisnęłam szybko usta aby nie miała tego w buzi i przetarłam rękami oczy aby móc na niego spojrzeć.
- Przegiąłeś - warknęłam przez zaciśnięte zęby i schyliłam się po czym nabrałam w obie ręce błota i rzuciłam w niego. A że stał krok ode mnie to nie było opcji abym spudłowała. Chce wojny to ją dostanie. Ponownie kucnęłam i nabierając w dłonie skierowałam pocisk w jego stronę.
- Violetta, Leon! - usłyszałam donośny krzyk nauczyciela. Natychmiastowo się wyprostowałam i spojrzałam w stronę, z której wydobywał się głos. Chyba mamy kłopoty. Wyrzuciłam z rąk błoto i przełknęłam głośno ślinę - W tej chwili idźcie do ośrodka się wyczyścić. Później z wami porozmawiam - powiedział o dziwo spokojnie. Oboje kiwnęliśmy głowami tylko, że byłam przestraszona a Leon śmiał się pod nosem. Wytarłam twarz rękawem swetra aby chociaż trochę się oczyścić i ruszyłam w stronę ścieżki, która prowadziła do ośrodka. Po krokach słyszałam, że brunet idzie za mną. Z jednej strony byłam trochę zła a z drugiej chciało mnie się śmiać. Poczułam jak jego ramie styka się z moim więc przeniosłam na niego swój wzrok. Chciałam zachować powagę, ale kiedy zobaczyłam jak wygląda jego twarz wybuchłam śmiechem a on razem ze mną. 

***
- Zdecydowanie wolę cię bez błota - usłyszałam cichy szept przy swoim uchu. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam w jego stronę.
- Nie było łatwo to z siebie zmyć - odpowiedziałam i nałożyłam na swój talerz trochę ciepłych jeszcze ziemniaków. Zaśmiał się na moje słowa i wziął do ręki plastikowy talerza po czym zaczął nakładać sobie kolację. Dlaczego nie mogę niczego zrobić abyśmy byli razem? Dlaczego nie posiadam czarodziejskiej różdżki, która w magiczny sposób sprawi, że coś do mnie poczuje? Trudno jest ukrywać w sobie tak silne uczucia. A zwłaszcza wtedy kiedy ta osoba jest blisko ciebie. W pewnym momencie ktoś pstryknął mi palcami przed oczami. Potrząsnęłam głowią wybudzając się z rozmyślań i spojrzałam na ta osobę a raczej na Leona. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i wzięłam do ręki butelkę z sokiem pomarańczowym. Już chciałam odejść do stolika, ale on zatrzymał mnie łapiąc za łokieć.
- Usiądź z nami - powiedział uśmiechając się. Przygryzłam dolną wargę i pokiwałam przecząco głową. Spojrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami i już chciał coś powiedzieć, ale odezwałam się pierwsza.
- Powiedziałam Fran, że z nią usiądę - skłamałam. Kiwnął głową, że rozumie i posłał swój uśmiech. Muszę pobyć trochę sama i pomyśleć. Odwzajemniłam jego uśmiech tylko, że mój był trochę wymuszony. Odwróciłam się powoli i ruszyłam w stronę stolika, gdzie siedziała Fran, niestety z Lucasem. Posłałam mi delikatny uśmiech i zajęłam miejsce obok dziewczyny. Odłożyłam talerz na stolik, ale jakoś nagle straciłam apetyt. Podparłam łokieć o brodę i swój wzrok ulokowałam na stoliku, przy którym siedzieli chłopcy. Z każdą kolejną minutą spędzoną w jego towarzystwie moje uczucia do niego wzmacniają się.  Patrząc na niego w tej chwili mam ochotę się rozpłakać, ale to i tak nic nie zmieni. Przecież, to nie sprawi, że on coś do mnie poczuje, albo chociaż mu się spodobam. Czuję się z tym wszystkim źle, ciągle się boję, że pojawi się jakaś dziewczyna i to ona skradnie jego serce. Mam już dosyć. Wstałam gwałtownie z miejsca i nie zwracając uwagi na nic udałam się w stronę pokoju. Z całych sił powstrzymywałam się od płaczu. Wykańcza mnie to czekanie a nadzieja powoli się wyczerpuje. A co jeśli nigdy nie zainteresuje się mną w ten sposób, co jeśli utknę z nim w przyjaźni i będę musiała patrzeć na niego i jakąś inną dziewczynę, którą miała być ja. Trzasnęłam drzwi zamykając je za sobą i bez namysły położyłam się na łóżko. Wzięłam w ręce poduszkę i podłożyłam sobie ją pod brodę. Westchnęłam głośno czując, że moje oczy robią się mokre. Czasami chciałabym umrzeć tylko po to aby zobaczyć jak zareaguje. Co wtedy poczuje? Czy uroni choć jedną łzę?  A może wtedy dotrze do niego, że jednak coś do mnie czuje? Może żeby wzbudzić w nim uczucia do mnie potrzebna jest moja śmierć? O czym ja w ogóle myślę! Obróciłam się gwałtownie na plecy i spojrzałam w sufit. On jest nieosiągalnym egzemplarzem. Można podziwiać, nie można mieć. - W porządku? - usłyszałam niepewny głos Leona. Skierowałam na niego swój wzrok i przygryzłam dolną wargę. Mogłabym mu teraz powiedzieć co czuję i żądać od niego odpowiedzi czy mam sobie robić nadzieję, czy odpuścić, ale tego nie zrobię, bo po prostu się boję. Boję się odrzucenia i utraty jego choćby przyjaźni.
- Tak jakby - odpowiedziałam i ponownie powróciłam wzrokiem na sufit. Nabrałam nerwowo powierza a następnie wypuściłam je powoli aby odrzucić od siebie chęć rozpłakania się. Przymknęłam także na chwilę oczy i w tym momencie poczułam jak jego ramie styka się z moim, co oznacza, że położył się obok mnie na łóżku.
- Nie umiem mówić o uczuciach, bo pewnie na tym polega twój problem. Zdecydowanie jestem lepszym słuchaczem, który wysłucha, pomoże i ewentualnie doradzi - powiedział półszeptem - Ale od tego są w końcu przyjaciele, prawda? - mówił a przy ostatnim słowie zaśmiał się cicho. Oblizałam dolną wargę i odwróciłam głowę w jego stronę. Gdybyś tylko wiedział, gdybyś mógł wyczytać te wszystkie myśli poświęcone tobie, uczucia jakimi cię darzę byłoby o wiele prościej.  Wyczuł na sobie mój wzrok i także odwrócił głowę w moją stronę. W tym momencie popełniłam błąd patrząc w jego oczy. Momentalnie moje serce przyśpieszyło swój rytm a ciało zwiększyło swoją temperaturę. Jego twarz znajduje się zaledwie kilka centymetrów od mojej. Nie panując nad sobą przysunęłam się do niego i złączyłam nasze usta w jedność. Uczucie jakie się w mnie rozchodziło jest nie do opisania. Nigdy nie sądziłam, że w moim brzuchu może tak nagle znaleźć się tyle motyli. To prawda, że pocałunek, na który czekało się przez dłuższy czas jest jednym z najlepszych. Czułam pojawiające się na moich policzkach rumieńce a krew w moich żyłach zaczęła się normalnie gotować. Jednak kiedy dotarły do mnie konsekwencje tego pocałunku odsunęłam się od niego i nie patrząc mu w oczy położyłam się na plecach i ukryłam twarz w swoich dłoniach.
- Przepraszam - powiedziałam szeptem próbując nie zapaść się pod ziemię. Nie usłyszałam od niego odpowiedź, bo co niby miałby powiedzieć. Nabrałam powietrza a następnie uwolniłam powoli - Ta przyjaźń między nami doprowadza mnie do obłędu. Myślałam, że dam sobie radę i opanuję swoje uczucia, ale jak widać to jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać - dodałam szczerze patrząc w sufit. Usłyszałam jak głośno przełyka ślinę.
- Ja... - przerwał ewidentnie nie wiedząc co powiedzieć. Odwróciłam się do niego gwałtownie i przytuliłam się do niego. Wstrzymał na chwilę oddech a jego serce zaczęło mocniej bić. Zapewne z powody mojego nagłego ataku.
- Chce z tobą być, Leon - szepnęłam będąc nadal do niego przytulaną. Po moich słowach jego serce jeszcze bardziej zwiększyło swoje tempo - Nawet jeżeli to nie będzie proste - dodałam zgodnie z prawdą i podniosłam lekko głowę aby móc na niego spojrzeć. Jego twarz była jak kamień a wzrok skupiony na suficie. Chyba popełniłam błąd wyznając mu to. W tej chwili zniszczyłam nasza tak jakby przyjaźń i oddaliłam go od siebie. Kiedy chciałam coś jeszcze powiedzieć usłyszałam skrzypnięcie drzwi. co oznaczało, że ktoś wszedł do środka. Podniosłam się do pozycji siedzącej jak oparzona i przeniosłam wzrok w stronę drzwi. Leon jakby oprzytomniał i gwałtownie wstał z łóżka. Osobą, która weszła okazała się być Fran. Czułam, że moje oczy zaraz się zaszklą. Brunet spojrzał na mnie niepewnie a następnie opuścił pomieszczenie. Przełknęłam głośno ślinę a widząc jak drzwi się zamykają przymknęłam oczy. Wszystko zepsułam. 

***
Jak się okazuje takie leśne tereny są dobre na wyciszenie się i odizolowanie się od ludzi. Za jakieś dwie godziny mamy powrotny wyjazd. W tej sytuacji cieszę się, ze nasz regulamin szkolny zabrania wyjeżdżać na wycieczki na dłużej niż trzy dni. Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Cały czas myślałam o Leonie, pocałunku, który powtórzyłam z największa przyjemnością, ale niestety on mnie unika. A przynajmniej tak mnie się wydaje. Chociaż widziałam go dzisiaj jak rozmawiał z Federico i po podsłuchaniu ich rozmowy mam mieszane uczucia względem relacji mojej i Leona.
- Jesteś gejem? - usłyszałam zdziwiony głos Federico. Zatrzymałam się gwałtownie zainteresowana tą rozmową. Wychyliłam się delikatnie aby móc zobaczyć z kim rozmawia. I moje oczy niemal wyleciały z oczodołów widząc Leona.
- Co? Nie, skąd to w ogóle wziąłeś? - odetchnęłam z ulga słysząc jego odpowiedź. Zabiłabym się gdyby on wolał chłopaków. 
- Przed chwila podrywała cię niezła laska a ty ją zbyłeś - wytłumaczył swoje podejrzenia a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Brunet wzruszył ramionami i wrócił do swojej pracy, czyli czyszczenia czegoś tam - Ej, a może ty masz jakąś inna laskę na oku - odezwał się po chwili ciszy. Leon podniósł głowę i przestał wykonywać czynność. Moje serce w tym momencie na chwilę przestało bić. Jednak kiedy zaśmiał się, odetchnęłam z ulgą, ale zrobiło mnie się także smutno, bo to znaczy, że ja też mu się nie podobam - No jasne, że ja na to wcześniej nie wpadłem - krzyknął jakby go oświeciło i chyba tak się stało - Tobie podoba się Violetta - dodał a moje serce mocniej zabiło. Uśmiechnęłam się widząc, że Leon przestał wykonywać swoją czynność i skupił wzrok na podłodze. Jednak po chwili podniósł wzrok na Federico i chciał coś powiedzieć, ale mu przerwał - Nie zaprzeczaj, bo to oczywiste. Jaki facet spędza tyle czasu z jedną laską?Taki, który na nią leci - mówił zdziwiony a na końcu się zaśmiał.  Poczułam przyjemne ciepło w podbrzuszu. 
- Zajmij się robotą a nie gadasz bez sensu - warknął w jego stronę Leon, na co Fede się zaśmiał.
Chciałabym, żeby to było prawdą. Chciałbym w końcu być z nim i móc przytulać się do niego bez powodu, patrzeć na niego bez ograniczeń i wiedzieć, że jest ze mną, że należy do mnie. Nie odczuwać już tego strachu kiedy jakaś dziewczyna do niego zagaduje. I móc być bez skrępowania o niego zazdrosną. Móc nazwać go moim chłopakiem a nie przyjacielem. Przymknęłam oczu  i nabrałam do nozdrzy świeżego leśnego powietrza. Natomiast moja twarz potraktowana została chłodnym wiatrem. Odchyliłam głowę do tyłu i napawałam się spokojem nadal mając zamknięte oczy. Niespodziewanie poczułam jak ktoś łapie mnie za dłoń a następnie splata swoją dłoń z moją. Przestraszona otworzyłam oczy i spojrzałam w tamta stronę. Widok twarzy Leona wywołał u mnie palpitację serce. Przeniósł swój wzrok na nasze dłonie i uśmiechnął się delikatnie a następnie powrócił wzrokiem na moją twarz. Proszę niech to nie będzie sen. Wyciągnął w moją stronę swoją drugą dłoń i ułożył na moim chłodnym policzku. Patrząc mi cały czas w oczy przybliżył się i złożył na moich ustach delikatny jak piórko pocałunek.
- Nie mylił się - powiedział patrząc na mnie - Na prawdę mnie się podobasz - dodał a kąciki jego ust uniosły się do góry. Od razu po usłyszeniu tych słów na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech a serce biło jak głupie. Ścisnęłam mocniej jego dłoń i powoli przytuliłam się do niego. Nareszcie.

***
 Nareszcie, nareszcie, nareszcie! Mimo iż pod ostatnim jest nie tyle ile bym chciała tych komentarzy. Skoro jest już Leonetta. To ja teraz postawię warunek. Następny rozdział = 25+ komentarzy.  Nie będę pisać notki pod rozdziałem, bo nie mam siły. Przepraszam z błędy, ale chce jak najszybciej iść spać, bo padam na twarz a w dodatku moja mam wróciła z pracy i jak zwykle marudzi a ja nie mam ochoty tego słuchać, bo mam dzisiaj nerwowy dzień i mogę powiedzieć coś czego będę żałować.

36 komentarzy:

  1. Pierwsza !
    Cudeńko , cudeńko i jeszcze raz Cudeńko !
    W końcu zrobiłaś Leonette !
    Kocham ich .
    Szkoda , że Fiolka się nie rozpłakała , przyznam , że na to liczyłam .
    Federico jest denerwujące , bardzo xd
    Lucas spadaj od Fiolki , ona jest zajęta !
    Życzę weny i dobrej nocy
    Do następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAA Wrócę ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twoje opowiadanie :) Leonetta nareszcie razem ! Czekam na kolejny rozdział. ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa piąta ♥♥♥
    Wrócę jak przeczytam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Bosze *o*
      W końcu Leonetta ♥♥♥
      Aaaa... jak ja się cieszę ;D
      On ją pocałował *o*
      I ona jego ツ
      Hihi *-*
      To jest najlepsza para świata ♡♡♡
      Leon...
      Kocham go xD
      On ją kocha, on ją kocha! ^^
      Jupi ^^
      Tak mi się podoba ta część z Leonettą, kiedy on ją całuje ^^
      Zrobisz następny z perspektywy Leona?
      Plosze ^^
      Tak bardzo ładnie proszę ♥♥
      Federico ty głupku...
      Znasz się xDD
      Dobrze wyczułeś pismo nosem, że Verdas kocha Vils ;D
      Ale z tym gejem to przesadziłeś xDD
      Haha xD
      Dobra kończę mojego bezsensownego koma xD
      Ciao ;*
      Ally ♥♥♥

      Usuń
  5. Świetny rozdział. Czekam na następny. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno kocham Cię normalnie!
    Nie żeby coś! Bez skojarzeń!
    Leonetta! !!!! Całowali sie!
    Leon coś do niej czuje.
    Ciesze morde jak popieprzona!
    Cudeńko! ♡ ♥ ♡
    Oni już będą razem ever prawda?
    Powiedz, że tak . Leon tylko będzie przelamywal strach i zakocha się na dobre prawda?
    Miśki wbijać komentarze, bo chyba nie tylko ja chcę next, co nie?
    Czekam na next :-)

    Pozdrawiam Królik!
    Buziaczki :* ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszy rodział ;)
    Leonetta :***
    Scena na końcu <3
    Cudowny rodział c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Super-mega-odlotowy!!
    Czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. AAAAAAAAAAAA......Leonettta , boże ale piękna scena :)
    Mam nadzieję ,że będą już razem , bo leon tak ładnie jej ufa :)
    Federico bardzo dobrze ,że zacząłeś tą gadkę , a ty violu ,że podsłuchiwałaś:D
    Rozdział jak zwykle wspaniały ...Czekam na next
    I ludzie PROSZĘ dobijmy do 25 kom. bo ja chcę i inni tez na pewewno nowy rozdział :)

    Pozdrawiam ..

    OdpowiedzUsuń
  10. Wrócę, bo usunęło mój mega dlugasny komentarz -,-
    Postaram się dziś wrócić :)
    Rozdział cudowny :D
    Leonetta <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie cudo !!! Rewelacja :)
    Kurcze piszesz genialnie , masz taka lekkość cos niesamowitego :D
    Czekam na dalszy rozwój tej historii
    Życzę weny :*
    An ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne ♥ Fede jednak na coś się przydał XD
    Chce więcej Leonetty ! Chce żeby Fede i Violka się pogodzili XD
    Pozdrawiam ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeej Leonetta ! Teraz trzeba coś zrobić z Fede bo nie wkurza XD (chociaż bawi też).
    Tak się cieszę ,że są razem i choć pewnie będzie im trudno to wiem ,że na pewno napiszesz piękne rozdziały ♥
    Pozdrówki :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny rozdział. Ciekawe co będzie z Diego i Fran. Może lepiej niech Fran będzie z Lucasem.
    Cześć.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże !
    Zgon na miejscu
    W końcu Leonetta i jeszcze tak słodko
    Błoto
    Wspomnienia z wakacji wróciły :)
    Cieszę się,ze jest Leonetta
    Masz ogromny talent
    Zazdroszczę ci go
    Czekam na następny rozdział twojego autorstwa
    Pozdrawiam i weny życzę
    ~~Ewa

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku jakie to strasznie romantyczne!
    Uwielbiam twojego bloga, naprawdę! (Wiem, wiem powtarzam się)
    To opowiadanie jest cudowne.
    Wszystko jest tak delikatnie powiedziane.
    Z taką lekkością.
    Nawet nie umiem tego nazwać.
    NIESAMOWITE i MAGICZNE.
    Te dwa słowa chyba najbardziej to opisują.
    Cudownie. Nareszcie Leonetta.
    Leoś się przełamał dla Violetty.
    Pięknie. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. I LOVE YOU I LOVE YOU I LOVE YOU I LOVE LEONETTA I LOVE LEONETTA I LOVE YOU AND I LOVE LEONETTA !!!
    Boziu wreście to się stało oby byli razem już do końca ( marzenia ściętej głowy :D )
    Rzucanie się błotem I Like It :)
    Pocałunek leonetty i wyjście Leonarda ( wiem na oficial mnie wzięło )
    chyba odbija mi po tej Karpatce :)
    Hm nie dziwię się Violi że tak pomyślała w sumie też bym stwierdziła że wszystko zepsułam ;o
    Później rozmowa Leona z Fede i chwila akcji :oo
    Jednak Verdas coś czuje do naszej Vilu :D
    Jestem Happy :D
    Ponieważ być może bd razem .
    Jutro school mam już jej dość :=
    Codziennie wstawać o 6 rano aby zdążyć na autobus .
    Później kilka godzin katorgi z udziałem nauczycieli.
    I dom to mnie już męczy :)
    Dobra rozdział rewelka i CUDOWNY
    I oby takich więcej Miśka :*
    Crazy Joniexxx

    OdpowiedzUsuń
  18. Odpowiedzi
    1. Hah!
      Normalnie cię kocham! :D
      Dwa rozdziały w jeden dzień, w jeden dzień ^^
      Ja nawet wiem, czemu jest tak dużo komków:
      1: Leonetta po prawie 20 (może więcej) rozdziałach wróciła xD
      2: Napisałaś wspaniały rozdział!
      Nie ma co się dziwić, kochana
      Strasznie ci dziękuję, że wrócili do siebie!



      Maggie

      Usuń
  19. Awwww!
    Leonetta <3
    Muszę to przeczytać jeszcze raz!
    Buziaki.
    S.

    OdpowiedzUsuń
  20. ajjajjaj < Kocham cię :P Kocham...serio..przeczytałam wszystko... każdy rozdział.zostal mi jeden...:))
    Zapraszam do mnie
    http://violettaileon-pieknahistoriamilosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Nareszcie się doczekałam leonetty. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń