niedziela, 20 września 2015

Rozdział 51: Nie warto

- Spakowałaś jakieś ciepłe rzeczy? - zapytała zatroskana jak zwykle mama. Spojrzałam na nią znudzonym wzrokiem i kiwnęłam twierdząco głową. Podeszła jeszcze dla pewności do mojej walizki i sprawdziła jej zawartość. Natomiast ja sama wzięłam swoją piżamę i poszłam do łazienki. Nie wiem nawet czy opłaca mnie się kłaść spać. Wyjazd mamy o czwartej w nocy więc spokojnie mogę się przespać w autokarze. Weszłam do łazienki i rozebrałam się do bielizny a następnie rozpuściłam swoje włosy, które przez dzisiejszy cały dzień męczyły się w kucyku. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą a następnie nalałam trochę płynu do kąpieli i weszłam do wanny. Jedynym minusem tego wyjazdu do lasy jest to, że pewnie nie będzie tam wanny czy chociaż ciepłej wody. Chyba na wszelki wypadek spakuję sobie dodatkową parę spodni dresowych. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Zamoczyłam się cała i przymknęłam oczy rozkoszując się ciepłem i zapachem pomarańczy. Mogłabym tak leżeć wiecznie. Niestety jest to niemożliwe. Za jakieś dziesięć minut moje ciało będzie wyglądało jak osiemdziesięciolatki.
- Violu, zrobić ci coś do jedzenia? - usłyszałam za drzwiami głos mamy. Czyli skończyła już przegrzebywać moją torbę.
- Nie jestem głodna - odpowiedziałam otwierając oczy. I usłyszałam od niej odpowiedzi a myślałam, że zacznie się ze mną kłócić, że powinnam coś zjeść, bo zemdleją czy coś w tym stylu.  Zdecydowanym ruchem wzięłam do ręki gąbkę, nalałam na niego płynu i zaczęłam mydlić swoje ciało.
- Violu! - znowu odezwała się moja mama, ale tym razem jej głos był cichszy, co mogło oznaczać, że jest w kuchni albo w salonie. Przewróciłam oczami i cicho westchnęłam - Tato jedzie do sklepu chcesz jakieś ciastka?! - zapytała a ja przygryzłam dolną wargę.
- Nie! - odkrzyknęłam - Czekaj! Jednak tak! - odkrzyknęłam po chwili zastanowienie. Przydadzą mnie się na tą długą drogę jakieś przekąski. Odłożyłam przedmiot, którym mydliłam swoje ciało i ponownie zanurzyłam się w wodzie aby spłukać pianę. Zmoczyłam także włosy aby móc je umyć po czym ostrożnie aby się nie poślizgnąć wyszłam z wanny. Szybkim ruchem owinęłam się ręcznikiem i osuszyłam swoje ciało. Nie wiem czy jest sens ubierać się w piżamę. Chociaż nie wypad też spać w ubraniach czy tam w ręczniku. Wiem. Ubiorę na siebie bieliznę i położę się w niej. Ale wtedy będzie mi zimno a ja nie lubię zamarzać w nocy. Wolę ciepełko. Po krótkim namyśle jednak złożę tą piżamę. Włożyłam na siebie jakieś spodnie i koszulkę a następnie rozczesałam włosy. Miejmy nadzieję, że jutro nie będą się buntować i ulegną szczotce. Wyszłam zadowolona z łazienki i udałam się do swojego pokoju, w którym nie było ani mojej mamy ani torby z ubraniami na wyjazd. Spojrzałam na budzik stojący na szafce nocnej i westchnęłam głośno. Do wyjazdu zostało jeszcze jakieś siedem godzin. Nie będę już szła spać, bo jest dopiero przed dwudziestą pierwszą. Może znajdę coś ciekawego w telewizji. Przynajmniej tak jakoś ten czas mi zleci. Zdecydowanym krokiem udałam się do salonu i zajęłam wygodnie miejsce na kanapie. Z tego co słyszę to mama obecnie jest w kuchni i zapewne robi mi coś do jedzenia na drogę. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać z kanału na kanał aby zleźć coś godnego obejrzenia.

***
Ubrałam na siebie szybko biała bluzę zapinaną na zamek a na nogi włożyłam trampki. Jakieś dziesięć minut temu się obudziłam a raczej mama mnie obudziła, bo zasnęłam oglądając jakiś nudny film. Za piętnaście minut autokar, którym jedziemy odjeżdża z pod szkoły a my mieliśmy być wcześniej. Po raz pierwszy w swoim życiu ubrałam się w niecałe pięć minut. Niestety ludzie będę narażeni na oglądanie mnie bez makijaży i dopiero co przebudzoną. Plusem jest to, że jest jeszcze ciemno.
- Gotowa? - zapytał tato wchodząc do mojego pokoju. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam twierdząco głową po czym chwyciłam do swojej ręki telefon a następnie słuchawki. Natomiast mój kochany tato wziął moją dość ciężką torbę i zaraz za mną wyszedł z pokoju. W szybkim tempie wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Tato pokaż teraz na co cię stać. Musisz dojechać do szkoły w siedem minut. Zapięłam pasy aby czuć się bezpieczniej a następnie spojrzałam na tatę, który akurat odpalał auto. Zerknęłam na zegarek w telefonie. Teraz już tylko sześć minut. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na światło lamp. Westchnęłam głośno przypominając sobie sen, z którego wyrwała mnie moja mama. Już dawno nie śnił mnie się sen z Leonem a kiedy już to się stało mama musiała to przerwać i to akurat w momencie kiedy miał mnie pocałować. Co z tego, że byliśmy wtedy mokrzy i ubrudzeni z błota. Jego usta wciąż były kuszące a ja nadal miałam ochotę zatopić dłonie w jego włosach. Poczuć smak jego ust i przekonać się czy są takie miękkie na jakie wyglądają. Na samą myśl o pocałunku z nim robi mnie się gorąco. Poczułam jak samochód hamuje, co mogło oznaczać, że jesteśmy już pod szkołą, bo jak dobrze pamiętam w drodze między domem a szkoła nie ma żadnych świateł ani skrzyżowań. Spojrzałam w stronę ojca a on akurat w tym czasie odpinał pasy i już wychodził z samochodu. Uczyniłam to samo co on a następnie okrążyłam samochód i czekałam aż wyciągnie z bagażnika moją torbę.
- Uważaj na siebie - odezwał się i wręczył mi do ręki dość ciężką torbę. Uśmiechnęłam się do niego ciepło po czym przytuliłam do siebie. I w tym czasie jak na zawołanie zjawił się obok nas nie kto inny jak Lucas. Spojrzałam niechętnie w jego stronę i posłałam wymuszony uśmiech.
- Dobry wieczór panie Castillo - przywitał się. Przewróciłam teatralnie oczami i rozejrzałam się dookoła aby wyłapać jakieś znajome twarze i jak najszybciej uciec od tej dwójki.
- Miło cię widzieć Lukas, mam nadzieję, że będziesz miął oko na moją córkę na tej wycieczce - powiedział ojciec z uśmiechem na twarzy. Prychnęłam pod nosem na jego słowa i wtedy moim oczom ukazała się dobrze znana trójka ludzi. Uśmiechnęłam się pod nosem i bez słowa odeszłam do ojca i Lucasa a udałam się w stronę chłopaków. Nie sądziłam, że ta moja torba jest aż tak ciężka.
- Hej Viola - jako pierwszy przywitał się ze mną Diego, który wprost promieniował radością. Leon, który stał do mnie tyłem odwrócił się i posłał mi szeroki uśmiech, który oczywiście odwzajemniłam. Natomiast Federico nic nie powiedział tylko zmierzył mnie wzrokiem i zrobił obojętną minę. Kompletnie olałam go i skierowałam swój wzrok na Leona i Diego. Niech ten obrażalski ciołek nie myśli, że go przeproszę. Powiedziałam prawdę.
- Coś ty taki szczęśliwy? - zwróciłam się do Diego widząc, że jego uśmiech powiększa się z każdą kolejną sekundą. Poruszał zabawnie brwiami a następnie skrzyżował ręce na klatce piersiowej i już miał coś powiedzieć, ale przerwał mu Federico.
- Lepiej jej nie mów, bo jeszcze uzna, że jesteś dupkiem i nie szanujesz dziewczyn - warknął patrząc na mnie z pogarda i złością jednocześnie. Nabrałam nerwowo powietrza i zacisnęłam dłoń w pięć.
- O co ci chodzi?! - zapytałam podniesionym czując, że gotuje się we mnie złość - Nie moja wina, że jesteś jaki jesteś. Nie tylko ja mam  tobie takie zdanie. Powiedziałam prawdę a ty obrażasz się jak dziecko - dodałam zdenerwowana. Poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Oczywiście tym kimś okazał się być Leon, który pokiwał delikatnie głową aby dała spokój. Powróciłam wzrokiem na Federico a on tylko stał z tym swoim denerwującym uśmiechem.
- Ty ideałem też nie jesteś więc nic dziwnego, że nikt się tobą nie interesuje - powiedział zadowolony mierząc mnie wzrokiem a następnie nie czekając na moją odpowiedź odszedł od nas w stronę jakiegoś chłopaka. W tym momencie zagotowało się w mnie. Zacisnęłam dłoń w pięść i już miałam podejść do niego i strzelić m w tą jego gębę, ale zatrzymał mnie Leon łapiąc za biodra.
- Nie warto - odezwał się tuż obok mojego ucha. Przymknęłam na chwilę oczy i wypuściłam powoli powietrze aby się uspokoić. Ma rację. Po co tracić nerwy. Kiedy miałam się odezwać do moich uszu dostał się dźwięk gwizdka. Odwróciłam się w stronę autokaru, przy którym stał dyrektor i w tym samym momencie dłonie Leona opuściły moje biodra.
- Zapakujcie swoje torby a następnie zajmijcie miejsc w  autokarze - podyktował nam instrukcję po czym odwrócił się do nauczyciela, który jedzie z nami jako dodatkowy opiekun. Poczułam jak ktoś ściąga mi z ramienia moją torbę.
- Zaniosę ją - powiedział Leona i uśmiechnął się do mnie. Przygryzłam dolną wargę i delikatnie się uśmiechnęłam. On jest cudowny. Razem z Diego odeszli ode mnie a ja ruszyłam w stronę naszego pojazdu. Po drodze minęłam jeszcze Federico, który obrzucił mnie tylko spojrzeniem. Szkoda słów a czynów jeszcze bardziej. Weszłam do autokary i zajęłam miejsce po prawej stronie. Przesunęłam się pod okno, ale mam nadzieję, że nikt nielubiany przeze mnie go nie zajmie. Już wystarczająco Federico mnie zdenerwował. Kiedyś go broniłam przed Ludmiłą, ale teraz za wszelką cenę będę próbowała ją od niego odseparować.
- Mogę z tobą usiąść? - od razu poznałam ten głos, ale miałam jednak nadzieję, że to ktoś inny. Odwróciłam wzrok z widoku za szybą i przeniosłam go na Lucasa.
- Wolałabym siedzieć sama - odpowiedziałam patrząc na niego z delikatnym uśmiechem. Kiwnął głową, że rozumie i poszedł dalej, aby usiąść z kimś innym. Wyciągnęłam z kieszeni bluzy swoje białe słuchawki a następnie telefon. Przez większość drogi mam zamiar słuchać muzyki, przespać się jakiś czas i ochłonąć po tej wymianie zdani z Federico. Odblokowałam telefon i włączyłam odtwarzacz z muzyką. Akurat kiedy spojrzałam na chwilę w stronę przejścia moim oczom ukazał się Leon. Posłał mi uśmiech i poszedł za Diego. Zapewne on i Diego a także Federico będą siedzieć na tyłach. A miałam cichą nadzieję, że może siądzie jednak ze mną. No trudno przynajmniej będę mogła się przespać w spokoju.
***
Otworzyłam gwałtownie oczy czując jakiś gwałtowny wstrząs. Odblokowałam telefon aby sprawdzić godzinę. Dwadzieścia po piątej. To wyjaśnia dlaczego robi się już jasno. Z tego co mówił dyrektor na lekcji na miejscy powinniśmy być gdzieś po dziewiątej. Wyjęłam słuchawki i położyłam je razem z telefonem na kolanach. I ciekawe co ja teraz będę robić przez te godziny. Zasnąć już raczej nie zasnę, bo trochę głośno jest w autokarze. Nagle poczułam szturchnięcie w ramię a raczej jakby ktoś się o mnie odbił. Natychmiastowo spojrzałam w tamą stronę i w myślach modliłam się aby tą osobą nie był Lucas. Dopiero co się obudziłam a ja po obudzeniu jestem bardzo nerwowa. Odetchnęłam z ulgą widząc, że osobą, która się do mnie dosiadła jest właśnie Leona.
- Chyba cię nie obudziłem? - zapytał spokojnie patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niego ciepło i pokiwałam przecząco głową.
- Nie siedzisz z chłopakami? - odezwałam się zaciekawiona. Westchnął głośno i oparł głowę o siedzenie.
- Nie, bo mam ich dość a raczej tych chichotów dziewczyn - odpowiedział i przewrócił oczami. Zaśmiałam się widząc jaką zrobił minę wypowiadając te słowa. I kiedy miałam coś powiedzieć jakaś dziewczyna zachichotała. Rzeczywiście to jest denerwujące. Muszę pamiętać, żeby przy nim tak nie robić. Przeniósł na mnie swój wzrok i posłał uśmiech.
- Więc aby uniknąć chichotów dziewczyn przyszedłeś do mnie - odezwałam się i zaakcentowałam ostatnie słowo wskazując na mnie i dając mu do zrozumienia, że ja też jestem dziewczyną. Uśmiechnął się radośnie a w jego policzkach pojawiły się dołeczki.
- Tak, bo ciebie lubię i nie wywołujesz u mnie niechęci do dziewczyn - odpowiedział a ja nie wiedziałam czy się cieszyć czy raczej czuć się urażoną - I jesteś moim pingwinem - dodał patrząc na mnie kątem oka. Słysząc te słowa uśmiechnęłam się a moje policzki delikatnie się poczerwieniały.
- Podoba mnie się bycie twoim pingwinem - powiedziałam i spuściłam wzrok na swój telefon aby nie ujawnić mu moich czerwonych policzków. Wyczułam na sobie jego spojrzenia a po chwili jego cichy śmiech. 
- Dlaczego się rumienisz? - mówił śmiejąc się cicho. A jednak je zauważył. Zerknęłam na niego kątem oka a widząc jego minę zaśmiałam się. Odchyliłam głowę do tyłu i spojrzałam na niego.
- Dziewczyny tak mają - odpowiedziałam z uśmiechem nie spuszczając z niego wzroku. Uniósł brwi do góry wciąż się delikatnie uśmiechając.
- Jesteście dziwne - stwierdził i odwrócił wzrok patrząc przed siebie.
- Nie jesteśmy dziwne. Po prostu to jest sygnał dla chłopaków aby wiedzieli, że się nam podobają - powiedziałam troszeczkę podniesionym głosem a dopiero po chwili dotarło do mnie, że własnie przyznałam się mu iż mnie się podoba. Powoli odwrócił głowę w moja stroną a ja nie wiedząc czemu zaśmiałam się jak głupia.
-  Czyli, że ja ci się podobam? - analizował moje słowa i spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem. Zaśmiałam się nerwowo i próbowałam udawać obojętną.
- Nic takiego nie mówiłam - odpowiedziałam pewna siebie a następnie odwróciłam wzrok w stronę okna. Brawo Violetta. Teraz będzie cię unikał.
- No tak, ale powiedziałaś, że dziewczyny rumienią się kiedy chłopak im się podoba a przed chwilą ty ...
- Wiem jak było - przerwałam mu zawstydzona zamykając oczy. W odpowiedzi usłyszałam jego cichy śmiech - Zmieńmy temat - poprosiłam nie patrząc na niego tylko wpatrując się przed siebie.
- Ale mnie się nawet podoba ten temat - odpowiedział śmiejąc się. Przeniosłam na  niego spojrzenie i westchnęłam cicho zamykając przy tym oczy.
- Chcesz żebym wyglądała jak pomidor czerwieniąc się ze zażenowania? - zapytałam spokojnie po czym spojrzałam na niego. Uśmiechnął się do mnie i pokiwał twierdząco głową.
- A wiesz, że tak - zaśmiał się - Chociaż nie przepadam za bardzo za pomidorami - dodał. Zmroziłam go wzrokiem i uśmiechnęłam się sztucznie po czym uderzyłam w ramię z pięści. Zaśmiał się głośno a ja odwróciłam się w stronę szyby i włożyłam do uszu słuchawki a następnie włączyłam play listę. Przygryzłam dolna wargę i wsłuchałam się w słowa piosenki, która opowiadała o miłości jak chyba każda inna. Jednak po niespełna kilku sekundach poczułam jak Leon wyciąga mi jedna słuchawkę. Odwróciłam delikatnie głowę w jego stroną a on w tym czasie wkładał moją słuchawkę, która mi bezczelnie wyciągnął do swojego ucha. Zerknął na mnie kątem oka i posłał uśmiech. Z niepewnością przysnęłam się do niego tak, że moje ramie stykało się z jego. Włożyłam ręce do kieszeni swojej bluzy i już chciałam oprzeć głowę o jego bark, ale zrezygnowałam. Jednak ku mojemu zaskoczeniu on sam przysunął w moją stronę ramię i kiwnął głową aby położyła na nim głowę. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie i ułożyłam sobie wygodnie głowę. Idealnie. Przymknęłam oczy i odpłynęłam wraz ze słowami piosenki. 

***
- Nie sądziłam, że będzie tutaj tak zimno - powiedziałam gdy tylko opuściłam autokar. Od razu wzrok Leona powędrował na mnie. Posłał mi rozbawione spojrzenie i zerknął na swój ubiór. Widocznie on inaczej odbiera ten klimat skoro stoi w koszulce z krótkim rękawem. Przewróciłam oczami i rozejrzałam się po okolic. Tak jak myślałam. Same drzewa. Zapięłam do końca swoją bluzę czując nieprzyjemny zimny wiatr. Żałuję teraz, że nie posłuchałam mamy i nie wzięłam więcej ciepłych ubrań a także, że do spania mam krótkie dresowe spodenki. Poczułam jak ktoś a raczej Leona zarzuca mi na ramiona swoją bluzę, która pachnie jego perfumami. Spojrzałam na niego a on tylko uśmiechnął się i założył mi na głowę kaptur od jego bluzy.
- Masz zmarzluchu - zaśmiał się patrząc na mnie. Posłałam mu sztuczny uśmiech i zadowolona założyłam jego własność a następnie zapięłam zamek. Od razu lepiej, przynajmniej teraz nigdzie nie będzie mi wiało.
- Tobie nie jest zimno? - zapytałam odwracając się do niego przodem. Pokiwał przecząco głowa i włożył ręce do kieszeni swoich spodni dresowych.
- A w przeciwieństwie do ciebie nie zamarzam przy dwudziestu stopniach - odpowiedział po czym zaśmiał się cicho a ja prychnęłam na jego słowa i okryłam się bardziej jego bluzą. Co z tego, że wyglądam w niej jak w worku przynajmniej jest mi w niej ciepło.
- Nie musisz być złośliwy - jęknęłam z udawanym smutkiem w głosie patrząc na ludzi, którzy niezbyt zadowoleni rozglądali się dookoła.
- Przecież nie jestem - odpowiedział lekko oburzony, na co ja się zaśmiałam i spojrzałam na niego uśmiechając się. Już chciał coś powiedzieć, ale podszedł do nas radosny Diego nucąc sobie coś pod nosem. Uśmiechnęłam się do niego a widząc, że w naszą stronę zmierza także jego była od razu spoważniałam. Niepewnie stanęła między nim a Leona i spojrzała na mnie.
- Dyrektor powiedział żebyśmy się dobrali w pary do pokoi - oznajmiła i przełknęła głośno ślinę - Pomyślałam, że może chciałabyś być w pokoju ze mną - dodała bawiąc się swoją bransoletką. Uśmiechnęłam się delikatnie i kątem oka zerknęłam w stronę Diego, którzy wzrokiem pokazywał mi aby się nie zgadzała.
- W sumie czemu nie, może być fajnie - odpowiedziałam z uśmiechem. Spojrzałam w stronę Diego, który mordował mnie wzrokiem. Natomiast Francesca była jak widać zadowolona. Podeszłam bliżej Fran i pokazałam jej gestem głowy abyśmy szły. Potrzebuję spędzić trochę czasu w damskim towarzystwie, nawet jeżeli ma to być Francesca. Ale jeśli chociaż słowem wspomni o Lucasie i naszym związku to po raz kolejny wyjdę z siebie. Nie mam zamiaru się z nią od nowa zaprzyjaźniać czy coś. Po prostu będę z nią w tym pokoju, ale nie będziemy ze sobą spędzać czasu. Zdecydowanie lepiej się czuję w towarzystwie chłopaków, nawet Federico. 
***
Przepraszam, że taki krótki, ale jak zwykle mądra ja zaplanowała coś na sobotę a później się zorientowała, że rozdział nie jest napisany więc musiałam go pisać w niedzielę, ale okazało się, że na poniedziałek pani pyta z angielskiego. Miał być dłuższy i zawierać taki jeden momencik Leonetty, ale niestety pojawi się on w następnym, który postaram się napisać lepszy. Nie mam czasy sprawdzać błędów więc wybaczcie. Pozdrawiam i zostawiam was z tym czymś. 

20 komentarzy:

  1. Jezu, ja po prostu kocham twojego bloga. Na serio nie wiem jak ty to robisz, ale kocham każde zdanie, każdy wyraz, który ty napiszesz.
    Ubóstwiam!
    twój blog jest moim najulubieńszym.
    Moim zdaniem ( podejrzewam, że nie tylko moim) jest on najlepszy.
    Zakochałam się w tym opowiadaniu <3
    Mówię to całkowicie szczerzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo, cudo i jeszcze raz cudo :*
    To chyba mój pierwszy komentarz na tym blogu.
    Pomimo, że prawdopodobnie wcześniej nic nie skomentowałam, to musisz wiedzieć, że czytam twojego bloga od około 14 rozdziału tej historii.
    Jest ona cudowna, genialna i po prostu ją uwielbiam.
    Masz wspaniały styl pisania, twoje prace czyta się z wielką przyjemnością. Zawsze czekam z niecierpliwością na weekend, aby przeczytać ciąg dalszy :*
    Cały czas czekam na Leonettę!
    Rozdział, w którym okazało się, że cała historia Leona i Vilu była tylko wymysłem V. bardzo mnie zdziwił.
    Jednak mimo, że rozdzieliłaś Leonettę, to bardzo podobał mi się Twój pomysł. Był oryginalny i dodał historii nagłego zwrotu akcji...pozytywnego oczywiście xD.
    To co jest na górze dotyczy całego opowiadania, którego wcześniej nie komentowałam. Takie krótkie streszczenie tego, co czułam czytając tę historię....mam nadzieję, że zrozumiałaś o co mi chodziło ;*
    Leon i Vilu coraz bliżej siebie. Czekam na ich związek...liczę, że nastąpi to już niedługo xD
    Czekam na rozwój akcji i następny rozdział...dlaczego to nastąpi dopiero za tydzień :'(
    No cóż...mówi się trudno :)...poczekam :*
    Weny ♡
    Julaa :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny ^^
    Heh teraz BD się działo *,*
    Leonetta się zbliża ??
    No mam nadzieje

    Czekam na next, besos :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział tak samo czadowy jak reszta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkryłam toje bloga wczoraj i zdążyłam przeczytać całego ♥
    Tak historia to czysta perełka .
    Możesz wydać z niej książkę , z chęcią kupię i będę czytać na okrągło .
    Podoba mi się nagle zmiana .
    Fiolka i Leon są przyjaciółmi , czemu ? :(
    Są coraz bliżej siebie , czekam , aż ich połączysz .
    Jak Feder może tak traktować dziewczyny ?!
    Nie lubię go w tym momencie ...
    Nachalny Lucas jest zbyt nachalny !
    Nich da spokoju Fiolce , ona go nie kocha i nie pokocha .
    Leon taki inny , ale podoba mi się w tym wydaniu .
    Masz talent do pisania .
    Życzę weny ♥
    Czekam na następną perełkę ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to opwiadanie z rodziału na rozdział coraz bardziej!!! ŚWIETNY rozdział!! Wycieczka... I Leon i Vilu coraz bliżej... Ta sytuacja z Rumieńcem Violki... Leon kochany dał jej bluze.. zazdro ^^… Czekam na next!!! Życze dużo weny!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie narzekaj! To jest cudowne! Zajebiste! Tak mi słów normalnie i to w pozytywnym sensie!
    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Królik! Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. To uzależnia.
    Tylko tak jestem w stanie to określić.
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki!
    S.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Witaj, Daria!
      Przybywam i ja z dość kiepskim humorem! Taa, nie dziwmy się, że nie jesteśmy w sosie, bo Szkoła!
      Tak wgl to ja się dziwie, że się wyrabiasz z nextami! :D
      I to do tego są cudowne! ;*


      Czasami tak fajnie jest sobie pomarzyć! ^^
      A ja bym chciała choć raz napisać coś pięknego jak ty!
      Żeby było ekscytujące i wzruszające!)
      I doprowadziło do prawdziwych łez..
      Ty masz ten talent, i to coś w sobie, co przyciąga człowieka jak magnes..
      Jestem ci wdzięczna, że mogę czytać twoje wpisy!


      Rozdział Perełeczka!
      Przeczuwam, że Leonetta jest coraz bliżej!
      Leon na początku był taki niedostępny, a przed Fiolką się otworzył)
      Bardzo mnie to cieszy :D
      Wyjechali na wycieczkę, i mam nadzieję, że tam dojdzie do "czegoś! między nimi!
      I nie musi być to zwykły pocałunek)
      Byłoby ciekawie, na prawdę!
      Pozatym dawnooo tego nie było xD
      Nie przeraź się, wiem, jestem zboczona...
      W każdym razie liczę na to!

      Życzę weny i mnóstwa pomysłów!
      Pozdrowionka! -)


      Maggie!

      Usuń
  10. Genialny :)
    Piszesz świetnie ,masz wielki talent :)
    Powinnaś nawet wydać własną książkę bo twoja historia jest świetna ♥♥
    Twój blog jest najlepszy na całym blogerze ...
    Życzę ci dużo weny i pomysłów.
    I czekam oczywiście na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje ♥ Wrócę jak przeczytam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cuuudo ♡♡♡
    Nie wiem jak można tak świetnie pisać? ;D
    Jesteś w tym najlepsza ♥♥
    Kocham cie i twojego bloga ;*
    Zapraszamy do sb i czekam na next ♥♥♥
    miloscodpierwszegowejrzenialeonetta.blogspot.com
    Pozdrawiam ツツ
    Ciao :D
    Ally ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń