Otworzyłam oczy czując na twarzy promienie słońca. Nie zasłoniłam rolet. Podniosłam się delikatnie z łóżka, co okazało się być błędem, bo od razu poczułam ból głowy. Niby nie wypiłam wczoraj dużo, nie byłam pijana a nawet wszystko pamiętam. Jednak mimo to ból głowy mi dokuczał. Obróciłam głowę aby zerknąć na zegarek i widząc godzinę 11:37 z mojego gardła wydobył się głośny jęk. Znowu spałam tak długo. Zresztą mogę sobie na to pozwolić, bo mam wakacje. Odkryłam się i zmarszczyłam brwi widząc, że jestem we wczorajszych ubraniach. A może jednak byłam aż tak pijana? Nie! Przecież miałabym urwany film a ja pamiętam wszytko do momentu aż wsiadłam do samochodu Federico i zasnęłam po drodze. No tak. Zasnęłam i pewnie Leon mnie zaniósł do pokoju. Powoli wstałam z łóżka i pierwsze co zrobiłam to udałam się w stronę łazienki aby się odświeżyć. Przyznam szczerze, że trochę śmierdzę. Na moje szczęście nie była zajęta więc mogłam bez problemu wejść i wsiąść prysznic. Ściągnęłam z siebie brudne ubrania i bieliznę po czym weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek z ciepłą oraz zimną wodą, ustawiając na odpowiednią temperaturę. Mam nadzieję, że kiedy wróciliśmy moi rodzice już spali a szczególnie tato. Nie byłby zadowolony z tego, że po pierwsze wróciłam tak późno a po drugie, że przyniósł mnie śpiąca chłopak, nawet jeśli to mój chłopak. Na samą myśl o brunecie uśmiechnąłem się a po chwili zaśmiałam przypominając sobie nasz wspólny taniec. Nadal kiedy tylko zamknę oczy widzę jego uśmiech, który wczoraj nie schodził mu z twarzy. Namydliłam swoje ciało żelem pod prysznic i kontynuowałam wspomnienia do wczorajszej imprezy, na której bawiłam się świetnie. Co prawda połowy a raczej większości ludzi nie znałam, ale ważniejsze jest to, że była tam z Leonem. Ciekawe co ja dzisiaj przez cały dzień będę robić? Z tego co pamiętam to nie umawiałam się na dzisiaj z Leonem. Jego plan dnia jest dzisiaj napięty i wątpię abym dzisiaj go zobaczyła, co mnie trochę dołuje. Mamy teraz wolne od szkoły i chciałabym jak najwięcej czasu spędzać ze swoim chłopakiem, to chyba normalne. Potrząsnęłam głową i ostatni raz obmyłam twarz a następnie zakręciłam wodę i wyszłam z pod prysznica. Czuję się świeża. Owinęłam się pierwszym lepszym ręcznikiem i zajęłam się moimi włosami a następnie twarzą. Przydałby się dzień bez makijażu, dobrze to zrobi mojej twarzy. Skoro dzisiaj nie spotykam się z Leonem, to może zajmę się sobą i swoim pokojem, który jest w totalnym bałaganem. Uśmiechnęłam się do siebie w odbiciu lustra i oczyściłam twarz tonikiem antybakteryjny po czym nawilżyłam twarz kremem, ochronnym. Chwyciłam do ręki szczotkę i rozczesałam włosy, które w niektórych miejscach były zmoczone. Po krótkiej analizie związałam je w warkocz a krótsze kosmyki włosów, które uwolnił się z objęć gumki, spięłam wsuwką do góry. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju by wybrać jakieś ubrania oraz bieliznę. Zajrzałam do szuflady i wzięłam pierwszy lepszy biustonosz w kwiatki a zaraz po nim białą dolną część bielizny. Przed ściągnięciem z siebie ręcznika zamknęłam drzwi do mojego pokoju i zasłoniłam roletami okno. Założyłam na siebie bieliznę i podeszłam do szafy aby wyciągnąć z niej jakiś ubrania. Skoro dzisiaj nigdzie nie wychodzę, nie mam po co się stroić. Wystarczą czarne legginsy i zwykła bordowa bluzka z napisem Chillout oraz para czarnych skarpetek. Odniosłam wilgotny ręcznik do łazienki a następnie zabrałam się za sprzątanie w pokoju. Jakim cudem na komodzie jest tyle ciuchów? Przecież ja nawet w połowie z nich nie chodziłam. Zgarnęłam tą górę ubrał i rzuciłam je na łóżko, a później zaniosę je do prania, ale najpierw przejrzę, które są czyste a które brudne. Westchnęłam głośno widząc, że kilka ubrań spadło na podłogę. Schyliłam się chcąc ją podnieść, ale moją uwagę przykuło jakiś pudełko pod łóżkiem. Z trudem wyciągnęłam je i widząc na nim narysowane serduszka jeszcze bardziej się zdziwiłam. Dziwne, że wcześniej go nie zauważyłam. Usiadłam na łóżku i zaciekawiona otworzyłam wieko pudełko, zapewne po butach. Poczułam się dziwne widząc w środku pełno jakiś liścików, biletów i zdjęć moich z Lucasem. Sądziłam, że wyrzuciłam wszystkie rzeczy związane z naszym związkiem. Nie wiem czy powinnam to oglądać. Jednak mimo zawahania wysypałam zawartość pudełka na łóżko. Wzięłam do ręki pierwszą małą karteczkę, która jak się okazała był liścikiem. Uśmiechnęłam się pod nosem czytając jej treść. Ciągle o Tobie myślę i nie mogę się skupić na lekcji. Lucas :)
Znowu poczułam wyrzuty sumienia, że tak go traktowałam. Przed wypadkiem byłam z nim szczęśliwa a przynajmniej tak można wywnioskować po moim szerokim uśmiechu na zdjęciu z nim. Schowałam wszystko z powrotem do pudełka i postawiłam je na biurku po czym kontynuowałam sprzątanie pokoju. Muszę się z tym wyrobić jak najszybciej, bo muszę dzisiaj załatwić coś ważnego.
***